Sara Salkaházi urodziła się 11 maja 1899 r. w Koszycach, które należały wówczas
do Węgier, a obecnie do Słowacji. Była drugim dzieckiem Leopolda i Klotildy Schalkház, którzy byli właścicielami Hotelu Schalkház w Koszycach. Kiedy miała 2 lata, straciła ojca, a jej owdowiała matka przejęła kierownictwo hotelu, by utrzymac troje dzieci.
Dzieciństwo Sary najlepiej opisał jej brat Lipót: „Była chłopczycą o silnej woli i własnym zdaniu; kiedy przychodziło do zabawy, zawsze przyłączała się do chłopców w ich zabawach lub w przeciąganiu liny”. Jej koleżanka i przyjaciółka opisała ją jako zabawną, dowcipną dziewczynę, która lubiła dużo żartować, ale jednocześnie wykazała się głęboką wrażliwością społeczną, lojalnością i wytrwałością. Jako nastolatka zaczęła pisać słuchowiska, a członkowie jej rodziny często widzieli ją wieczorami w swoim pokoju klęczącą przy łóżku, z głową schowaną w dłoniach, pogrążoną w głębokich myślach i modlitwie.
W Koszycach ukończyła szkołę wyższą i uzyskała dyplom nauczycielski – było to najwyższe możliwe wykształcenie dla kobiet w tym czasie. Jako młoda kobieta, Sara pracowała przez rok w szkole jako nauczycielka. Z powodów politycznych przerwała pracę pedagogiczną i nauczyła się rzemiosła introligatorskiego. Tam zetknęła się z sytuacją ubogich, zwłaszcza kobiet, i tych, którzy z powodu zmiany granic Państw znaleźli się w sytuacji mniejszości. To pogłębiło jej wrażliwość i świadomość na problematykę niesprawiedliwości społecznej.
Sara zaczęła pisać. Aktywnie działała w środowisku literackim mniejszości węgierskiej w Czechosłowacji i została dziennikarką. Redagowała oficjalną gazetę Narodowo-Chrześcijańsko-Socjalistycznej Partii Czechosłowacji. Była członkiem organu zarządzającego tej partii. Sara pisała opowiadania, których tematyka dotyczyła sytuacji biednych, kwestii moralnych i niesprawiedliwości W swych tekstach zwracałą uwagę, aby stać się bardziej ludzkimi i humanitarnymi. W tym samym czasie Sara prowadziła barwne życie dziennikarki, ale nie była zadowolona. Szukała swojego prawdziwego powołania.
Przez kilka miesięcy była zaręczona, ale po krótkim czasie zwróciła obrączkę. Zrozumiała, że jej głębsze pragnienia poprowadzą ją w innym kierunku. Chrystus pociągał jej serce, zachęcając ją, by poświęciła Mu całą swoją miłość i służyła potrzebującym. Opierała się przez kilka lat, ponieważ wezwanie oznaczało rezygnację
z stylu życia, który pokochała.
W 1927 r. poznała Siostry Służby Społecznej w Koszycach. W 1928 r. ukończyła kurs społeczny organizowany przez te siostry. Potem chciała dołączyć do ich Zgromadzenia. Siostry uważały jej nowoczesny styl i palenie za dziwne, ale to nie zatrzymało ją w drodze powołania. Sara przyznała, że musi się zmienić, nawet kosztem ciężkich walk. W krótkim czasie rzuciła palenie i porzuciła „wolność”, jaką daje życie dziennikarskie, aby wkroczyć na drogę wewnętrznej wolności, która otworzyła się dla duszy oddającej się Bogu.
W 1929 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Służby Społecznej w Budapeszcie. Pierwszą profesję zakonną złożyła w Święto Zesłania Ducha Świętego w 1930 r. Jej motto „Alleluja” oddaje jej uczucia.
Jako członkini Zgromadzenia siostra Sara rozpoczęła służbę apostolską. Jej pierwsza posługa odbywała się w Katolickim Urzędzie Charytatywnym w Koszycach, gdzie nadzorowała działalność charytatywną; nauczała religii, działała jako organizator społeczności, zwłaszcza wśród katolickich kobiet; prowadziła wykłady, wydawała periodyk pt .: „Katolicka kobieta”. Na zlecenie Konferencji Biskupów Katolickich Słowacji zorganizowała wszystkie katolickie grupy kobiet w ogólnokrajowe Katolickie Stowarzyszenie Kobiet. Poza tym znajdowała czas na pisanie. Nic dziwnego, że wyczerpała się całkowicie. Była bliska wypalenia, a to zostało źle zrozumiane; jej przełożone zwątpiły w jej powołanie i nie dopuściły ją do odnowienia ślubów. To spowodowało jej głębokie cierpienie i upokorzenie. Niemniej nawet bez ślubów nadal żyła życiem siostry służby społecznej. Płonąca w niej miłość Chrystusa utrzymywała ją w wierności. Spokojnie zmierzyła się z tą próbą, która ostatecznie dała świadectwo prawdziwości jej powołania.
„Chcę bronić swojej duszy przed nadchodzącymi trudnościami. Nie proszę o nie Panie ... ale jeśli je na mnie ześlesz, chcę je przyjąć z miłością. Chcę się do tego wcześniej przygotować, chociaż niezrozumienie dotknie mnie z każdej strony... Przyjmuję to jako szansę, która mnie coraz bardziej połączy z Tobą!”
„Jedynym szczęściem jest być Bożym, to takie szczęście, przy którym wszystko inne blednie.”
„Już nawet nie proszę o to, abym mogła pojechać do Brazylii, proszę tylko o to, abym mogła żyć świętym życiem, w świętości służyć Panu Bogu”.
Wraz ze wzrostem miłości w jej sercu rozbudziło się misyjne pragnienie. Węgierscy benedyktyni w Brazylii prosili siostry o przybycie i pracę w ich misji. Siostra Sara była gotowa do podjęcia tej pracy misyjnej. Jednak II wojna światowa zniweczyła plany służby w Brazylii. Ale w pewnym sensie siostra Sara została misjonarką jako pracownik socjalny w bardzo biednym rejonie na północnym wschodzie Węgier.
W dniu Pięćdziesiątnicy 1940 roku siostra Sara złożyła śluby wieczyste w Zgromadzeniu Sióstr Służby Społecznej. Do swojego motta dodała słowa z Księgi Izajasza: „Alleluja! Ecce ego, mitte me (oto jestem, poślij mnie)!”
Chęć poświęcenia swojego życia „w razie prześladowań Kościoła, Zgromadzenia i sióstr” (cytat z jej modlitwy ofiarowania życia) wzrastała w jej sercu coraz bardziej. Wreszcie otrzymała na to zgodę przełożonych. Napisała modlitwę, którą się ofiarowała Bogu w Kaplicy Ducha Świętego w Domu Macierzystym Zgromadzenia w całkowitej tajemnicy, w obecności przełożonej generalnej i prowincjalnej jesienią 1943 r.
Wraz z nazizmem, który zapanował od 1938 roku, klimat polityczny stawał się coraz trudniejszy i niebezpieczniejszy. Siostry pod przewodnictwem założycielki, siostry Małgorzaty sięgnęły po wszystkie możliwe środki, by ratować prześladowanych. Ukrywały ludzi w swoich domach, około 1000 osób może im zawdzięczać ocalenie życia, wśród nich około 100 osobiście siostrze Sarze.
27 grudnia 1944 r. ośrodek dla pracujących kobiet, który prowadziła siostra Sara, przy ulicy Bokréta 4 w Budapeszcie, został otoczony przez nazistów. Szukali Żydów i aresztowali czterech podejrzanych oraz nauczycielkę religii, Vilmę Bernovits. Siostry Sary nie było w domu; wróciła, kiedy przesłuchiwano mieszkańców. Mogła uniknąć aresztowania, ale zamiast tego przedstawiła się jako osoba odpowiedzialna za dom. Została zabrana z tymi, których chciała chronić. Wieczorem tego samego dnia cała szóstka została rozebrana do naga i rozstrzelana nad lodowatym Dunajem. Według naocznego świadka, przed egzekucją siostra Sara uklękła twarzą do katów, spojrzała
w niebo, i zrobiła duży znak krzyża. Bóg przyjął jej ofiarę, a żadnej z sióstr, które brały udział w ratowaniu Żydów, nic się nie stało.
Za ten akt heroicznej miłości siostra Sara Salkaházi została odznaczona Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata a na jej cześć zasadzili drzewo wdzięczności w ogrodzie YAD VASHEM w Izraelu.